czwartek, 6 września 2012

Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem


Autor: Hanna Krall
Tytuł: Zdążyć przed Panem Bogiem
Pierwsza publikacja: 1976
Wydawnictwo: Oficyna Naukowa
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 110


To jedna z moich ulubionych książek. Jedna z niewielu, którą przeczytałam od "deski do deski". Warto wspomnieć, że nie byłam do tej książki nastawiona super optymistycznie, bo sam tytuł wywoływał we mnie pewne wątpliwości (nie jestem katoliczką). Omawialiśmy wtedy nieprzyjemne sprawy obozów koncentracyjnych, Inny Świat (którego nie zdołałam przeczytać.. rozbeczałam się, trzęsłam się i już...) i te sprawy... Muszę przyznać jednak, że to książka, którą na pewno przeczytam ponownie. Do rzeczy.

Hanna Krall to dziennikarka (i pisarka, oczywiście) żydowskiego pochodzenia. Swoją książkę Zdążyć przed Panem Bogiem poświęca wywiadowi z Markiem Edelmanem. Marek Edelman to z kolei jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim i wspaniały kardiolog (czego dowodem jest ta książka).

Uważam, że nie mam takich kompetencji, by tę książkę poddać recencji. Trafiła do mnie. 


Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył. (…) Oczywiście każde życie kończy się tym samym, ale chodzi o odroczenie wyroku, o osiem, dziesięć piętnaście lat. To wcale nie jest mało

Nie denerwowałem się – pewnie dlatego, że właściwie nic nie mogło się zdarzyć. Nic większego niż śmierć, zawsze chodziło przecież o śmierć, nigdy o życie. Być może tam wcale nie było dramatu. Dramat jest wtedy, kiedy możesz podjąć jakąś decyzję, kiedy coś zależy od ciebie, a tam wszystko było z góry przesądzone. Teraz, w szpitalu, chodzi o życie – i za każdym razem muszę podejmować decyzję. Teraz się denerwuję znacznie bardziej.

Przecież nie piszemy historii. Piszemy o pamiętaniu.

Na tym polega przecież moja rola. Pan Bóg już chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył. To jest ważne: On nie jest za bardzo sprawiedliwy. To jest również przyjemne, bo jeżeli się coś uda – to bądź co bądź Jego wywiodło się w pole… (…) kiedy człowiek odprowadza innych ludzi do wagonów, to może mieć z Nim później parę spraw do załatwienia. A wszyscy przechodzili koło mnie, bo stałem przy bramie od pierwszego do ostatniego dnia. Wszyscy, czterysta tysięcy ludzi przeszło koło mnie.



Jedyne co mogę powiedzieć to nie zniechęcajcie się do lektur. Najprawdopodobniej gdyby nie były zaproponowane nigdy nie sięgnęlibyście po te dzieła. Jak nie przeczytacie tego w szkole możliwe, że już nigdy po nie nie sięgniecie. Nie uważam, że wszystko trzeba przeczytać. Uważam, że czytanie książki ma mi sprawić przyjemność. Ma mnie bawić, oburzać, śmieszyć, interesować... Byle nie nudzić. Kiedy odkrywam, że pozycja, którą czytam nudzi mnie z tego czy innego powodu - odkładam. Było trochę takich lektur. Były takie, którymi ludzie się zachwycali a ja nie mogłam przez nie przebrąć. Choć do niektórych miałam nawet kilka podejść. Nie każda książka jest dla każdego. I cały sens w tym. Przecież nie jesteśmy tacy sami.

Ocena: 10/10